W poniedziałek Stany Zjednoczone oficjalnie uznały Jerozolimę za stolicę Izraela, ponieważ została tam otwarta nowa ambasada Stanów Zjednoczonych.
To kontrowersyjne posunięcie, które zrywa z dekadami oficjalnej polityki USA – i pojawia się w szczególnie burzliwym okresie dla Izraela i regionu.
Prezydent Donald Trump ogłosił decyzję o przeniesieniu ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy w grudniu, nazywając to „od dawna oczekiwanym krokiem w kierunku przyspieszenia procesu pokojowego i dążenia do trwałego porozumienia”.
14 maja, co zbiegło się w czasie z okazji 70. rocznicy powstania Izraela córka Trumpa Ivanka, jej mąż Jared Kushner, sekretarz skarbu Steven Mnuchin i wielu członków Kongresu wzięło udział w ceremonii otwarcia w byłym budynku konsulatu w Jerozolimie w dzielnicy Arnona. Nowa ambasada będzie przebywał tam tymczasowo, jako administrator ation wyszukuje stałą lokalizację. Obecni byli podobno chrześcijańscy i żydowscy przywódcy religijni – na liście gości było blisko 800 osób. Sam Trump przemawiał przez łącze wideo z Waszyngtonu.
Ale gdy w poniedziałek rozpoczęło się spotkanie w ambasadzie, izraelscy żołnierze strzelali do palestyńskich demonstrantów na granicy ze Strefą Gazy.
We wtorek rano zabili co najmniej 60 osób i zranili tysiące innych. Wielu protestujących było nieuzbrojonych, choć niektórzy rzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa. Izraelskie wojsko poinformowało również, że zastrzelili trzech protestujących, którzy próbowali zdetonować bombę. Jak dotąd żaden Izraelczyk nie został ranny.
Palestyńczycy w siódmym tygodniu protestują na granicy ze Strefą Gazy, wzywając do prawa powrotu na terytorium, które jest teraz częścią Izraela. Protestują również przeciwko kryzysowi humanitarnemu w Gazie, która cierpi z powodu duszącej izraelskiej i egipskiej blokady.
Otwarcie ambasady następuje również tuż przed tym, co Palestyńczycy nazywają Dniem Nakby, lub Dzień Katastrofy, w którym Palestyńczycy upamiętniają ziemie, z których uciekli lub zostali eksmitowani po utworzeniu państwa Izrael. W tym tygodniu rozpoczyna się również Ramadan, muzułmański święty miesiąc.
Tymczasem wojna cieni Izraela i Iranu w Syrii zbliża się do tego, aby stać się rzeczywistym, pełnym konfliktu. 9 maja Iran podobno wystrzelił 20 pocisków na Wzgórza Golan, a Izrael odpowiedział atakami na cele powiązane z Iranem w Syrii. W zeszłym tygodniu Trump ogłosił, że Stany Zjednoczone wycofują się z porozumienia nuklearnego z Iranem, co może zbliżyć Iran do zakupu broni jądrowej.
Podsumowując, posunięcie ambasady odbywa się w chaotyczny, nieprzewidywalny, i niebezpieczny czas zarówno dla regionu, jak i dla samego Izraela. I chociaż Biały Dom twierdzi, że przeniesienie ambasady USA do Jerozolimy zwiększy stabilność i szanse na pokój, istnieje prawdziwy powód do obaw, że będzie odwrotnie.
Oto dlaczego ruch ambasady jest tak kontrowersyjny
Kiedy prezydent ogłosił decyzję o przeniesieniu ambasady z powrotem w grudniu, umieścił go bezpośrednio w środku trwającego od dziesięcioleci konfliktu o Jerozolimę.
Jak Sarah Wildman i Jennifer Williams napisały dla Vox w grudniu, zarówno Palestyńczycy, jak i Izraelczycy twierdzą, że Jerozolima jest ich stolicą, a miasto zawiera miejsca święte zarówno dla Żydów, jak i muzułmanów. Chociaż izraelski parlament i dom premiera znajdują się w Jerozolimie, znajdują się one w zachodniej Jerozolimie, po stronie miasta kontrolowanego przez Izrael od 1949 r. Izrael zdobył Wschodnią Jerozolimę w 1967 r. I zaanektował tę połowę miasta.
Społeczność międzynarodowa bierze pod uwagę terytorium okupowane przez Jerozolimę Wschodnią. Ale w tej połowie miasta znajdują się również miejsca święte dla wszystkich trzech głównych religii monoteistycznych, w tym Ściana Płaczu, najświętsze miejsce na świecie, gdzie Żydzi mogą otwarcie się modlić, oraz Haram al-Sharif, po arabsku „Szlachetne Sanktuarium”, święte strona dla muzułmanów, którą Izraelczycy nazywają Wzgórzem Świątynnym.
Palestyńczycy chcą oficjalnie podzielić miasto i uczynić Wschodnią Jerozolimę stolicą przyszłego państwa palestyńskiego. Izraelczycy nie zgadzają się – a prawicowy rząd izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu od dawna zapewnia, że nie rozważa ustępstw w stosunku do Jerozolimy, po części dlatego, że Żydzi zostali wykluczeni z Ściany Płaczu, gdy Stare Miasto znajdowało się pod kontrolą Jordanii w latach przed Wojna 1967 roku.
Wszystko to pomaga wyjaśnić, dlaczego izraelski rząd był zadowolony, gdy Trump dotrzymał obietnicy, którą składał wielokrotnie podczas swojej kampanii i uznał Jerozolimę za stolicę Izraela.
Żeby było jasne, Trump nie jest fi jako pierwszy prezydent USA rozmawiał o przeniesieniu ambasady amerykańskiej do Jerozolimy. Jak wskazuje Politico, Bill Clinton powiedział, że w zasadzie popiera ten pomysł. George W. Bush zadeklarował, że przeniesie tam ambasadora USA w 2000 roku.Barack Obama ze swojej strony odniósł się do miasta jako stolicy Izraela i powiedział, że musi pozostać „niepodzielne”. Kongres również wielokrotnie uchwalał ustawę wzywającą do przeniesienia ambasady.
Ale żaden z poprzednich prezydentów tego nie zrobił – jednym z powodów jest to, że posunięcie to wydaje się stawiać Stany Zjednoczone wprost na pierwszym miejscu. strona Izraela.
Ilan Goldenberg, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Center for New American Security, powiedział mi, że decyzja Trumpa znacznie podważa wiarygodność USA jako neutralnej strony konfliktu.
Jako kraj, który przez ostatnie 25 lat prowadził izraelsko-palestyńskie negocjacje w sprawie procesu pokojowego, Stany Zjednoczone „mają zachowywać się jak strażak” – powiedział. „Zamiast tego zachowujemy się jak podpalacz – pogarszamy sytuację”.
Przeprowadzka ambasady może również zwiększyć szanse na zawarcie porozumienia pokojowego, zważywszy na to, że obie strony nie prowadziły poważnych rozmów pokojowych od lat, prawie niemożliwe.
„Jerozolima jest filarem izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego” – powiedział Khaled Elgindy, kolega z Brookings Institution, Waszyngton czołg, powiedział mi.
Uznanie miasta przez Trumpa za stolicę Izraela jest „wielkim zwycięstwem” Izraelczyków, dodał, ale także „zasadniczo usuwa państwo palestyńskie ze stołu”.
Ludzie spodziewali się, że „arabska ulica” eksploduje, gdy Trump ogłosił ruch. Tak się nie stało.
Większość świata była zszokowana, gdy Trump ogłosił zbliżającą się ambasadę ruch, a światowi przywódcy obawiali się wybuchu przemocy. Palestyńczycy przeprowadzili strajk generalny, a czterech demonstrantów zginęło podczas starć z izraelskimi żołnierzami. Tysiące protestowało w Turcji, Libanie, Mor occo i gdzie indziej. Ale protesty były krótkotrwałe i w większości pokojowe. Masowa gwałtowna reakcja, której ludzie się obawiali, nigdy nie nadeszła.
Rzeczywiście, reakcje sąsiednich krajów arabskich w ostatnich miesiącach były dość stłumione. Wielu ma do czynienia z własnymi problemami wewnętrznymi, takimi jak kwestie gospodarcze, niepokoje polityczne po arabskiej wiośnie i dwa trwające konflikty w Syrii i Jemenie.
„Ludność w regionie przeszła przez wiele trudności w ciągu ostatnich kilku lat z powodu wojny, konfliktów i autorytaryzmu ”- powiedział mi HA Hellyer, ekspert od polityki świata arabskiego.„ Nie sądzę, aby mieli wystarczającą przepustowość, aby odpowiedzieć na to najnowsze oburzenie polityczne. ”
Jest też fakt, że kilka krajów arabskich po cichu zaczęło zbliżać się do Izraela. Przez dwa lata Egipt potajemnie zezwalał Izraelowi na przeprowadzanie ataków dronów na grupy bojowników na niespokojnym półwyspie Synaj. Mohammed bin Salman, saudyjski książę koronny nieoficjalnie znany jako MBS, podobno zdyskredytował przywództwo palestyńskie podczas wizyty w USA w marcu, mówiąc: „Najwyższy czas, aby Palestyńczycy przyjęli propozycje i zgodzili się podejść do stołu negocjacyjnego lub zamknąć się i przestać narzekać . ” W wywiadzie dla Atlantic powiedział również, że Izrael ma prawo do „własnej ziemi”.
A zaledwie w zeszłym tygodniu, po tym, jak Trump wycofał USA z umowy nuklearnej z Iranem, a Iran podobno wystrzelił rakiety w kierunku Izraela, Minister spraw zagranicznych Bahrajnu napisał na Twitterze, że Izrael ma prawo bronić się w obliczu irańskiej agresji – to znak, że obawy Arabów przed rosnącym zagrożeniem ze strony Iranu mogą przebić dawne spory regionalne.
Jednak pomimo tych znaków, błędem byłoby zakładać, że konflikt palestyńsko-izraelski wypadł z radaru przywódców arabskich. Saudyjski król Salman bin Abdulaziz al-Saud umieścił kwestię Palestyny na szczycie porządku obrad konferencji Ligi Arabskiej w zeszłym miesiącu, zadeklarował, że zostanie ona nazwana „szczytem w Jerozolimie” i wydał stanowcze oświadczenie potępiające planowane posunięcie ambasady Waszyngtonu. I MBS sam powiedział, że nie będzie normalizacji z Izraelem, dopóki „kwestia palestyńska nie zostanie rozwiązana”.
Te sprzeczne sygnały oznaczają, że nie można stwierdzić, czy faktyczne posunięcie ambasady wywoła powszechną przemoc w krajach sąsiednich – albo mijają je względnie cicho.
Decyzja Trumpa prawdopodobnie nie przyniesie rezultatu, którego chce
Według Departamentu Stanu, nowa ambasada jest otwierana w budynek, w którym mieszczą się obecne operacje konsularne w południowej Jerozolimie. Istnieją plany przeniesienia go do osobnego załącznika i stałej lokalizacji do końca 2019 roku.
Administracja Trumpa twierdzi, że nie zajmuje stanowiska w kwestiach ostatecznego statusu, takich jak granice suwerenności Izraela w Jerozolima. Podczas piątkowego wezwania do Białego Domu ambasador USA w Izraelu David Friedman powiedział, że podjęto działania mające na celu stworzenie „lepszej dynamiki dla pokoju”, a „z szerszej perspektywy pomaga to w stabilizacji”.
Ale Friedman powiedział również, że żaden z członków delegacji USA, która przybyła, aby świętować przeniesienie ambasady, nie planował spotkać się z żadnymi palestyńskimi urzędnikami.
A eksperci twierdzą, że to posunięcie zasadniczo zamyka wszelkie potencjalne rozmowy z Palestyńczykami.
„Jeśli nie masz zaangażowania Palestyńczyków, nie masz procesu pokojowego. To tak proste w ten sposób – powiedział mi Elgindy. – Nie widzę, jak przywódca palestyński może zaangażować się w proces pokojowy po poniedziałku z tą administracją.
Wydaje się bardziej prawdopodobne, kontynuował Elgindy, że inny kraj będzie musiała wkroczyć i przyjąć główną rolę nadzorowania negocjacji pokojowych. Ale nie jest jasne, który to byłby kraj ani jak długo to potrwa.
Ponieważ Stany Zjednoczone zostały skutecznie zdyskredytowane przez ten ruch, „mamy próżnię, która prawdopodobnie nie zostanie wypełniona w żadnym momencie Wszystko, co by się pojawiło, musiałoby być całkowicie nowymi ramami dla pokoju ”, powiedział mi.„ Jesteśmy w stanie zawieszenia ”.
Wspieraj dziennikarstwo wyjaśniające Voxa
Każdego dnia w Vox staramy się odpowiadać na Twoje najważniejsze pytania i dostarczać Tobie oraz naszym odbiorcom na całym świecie informacji, które zwiększają Twoją siłę dzięki zrozumieniu. Praca Vox dociera do większej liczby osób niż kiedykolwiek, ale nasza wyróżniająca się marka dziennikarstwo objaśniające wymaga środków. Twój wkład finansowy nie będzie stanowić darowizny, ale pozwoli naszym pracownikom nadal oferować bezpłatne artykuły, filmy i podcasty wszystkim, którzy ich potrzebują. Rozważ wniesienie wkładu do Vox już dziś, już od $ 3.