W ramach mojego ostatniego przedsięwzięcia w Las Vegas jadę do Rio, aby zjeść śniadanie w Carnival World Buffet. Parkuję w jednym z wielu obiektów graniczących z kurortem i idę do wejścia do budynku. Wychodzę, by znaleźć się na jednym końcu ogromnego kompleksu i błądzę przez minutę w poszukiwaniu znaku kierującego mnie do bufetu. Schodzę schodami ruchomymi na piętro kasyna i mijam rzędy automatów do gry, wiedząc, że w końcu pojawi się właściwa ścieżka.
Kiedy ustalam położenie, pytam kelnerkę, gdzie bufet jest. Kiedy daje mi wskazówki, zdaję sobie sprawę, że jestem dosłownie na drugim końcu gigantycznego budynku od celu. Po kilku minutach spaceru po piętrze kasyna zbliżam się do wejścia do Carnival World Buffet. Przede mną stoją tylko dwie osoby, ale wolę skorzystać z automatycznych kiosków, które otaczają stoisko kasjerów.
Automatyczny kiosk jest prosty w obsłudze, podobnie jak bankomat. Decyduję się zapłacić gotówką zamiast kartą kredytową, aby zobaczyć, jak maszyna działa z pieniędzmi papierowymi. Jestem pod wrażeniem tego, jak prosta jest transakcja.
Z paragonem i resztą w ręku przechodzę do kolejki hostess. Ledwo podchodzę do bramy, gdy wita mnie miła gospodyni z promiennym uśmiechem i radosnym „Hello! Welcome!” Odczepia aksamitną linę oddzielającą przedpokój od jadalni i odprowadza mnie do mojego stolika. Po drodze pyta, czy jadłam już wcześniej obiad w Carnival World Buffet. Odpowiadam szczerze „nie”, a ona szybko wyjaśnia generałowi układ, w tym zawsze ważne informacje, gdzie mogę znaleźć stanowisko z omletami.
Siadam na swoim miejscu, a kelner, jeszcze weselszy niż gospodyni, wita mnie miłym uśmiechem i bierze moje standardowe zamówienie wody i kawy. Wstaję, żeby dostać swój pierwszy talerz i widzę, że tylko połowa ogromnego bufetu jest otwarta podczas śniadania. Przypuszczam, że cała kuchnia jest wykorzystywana na niedzielny brunch i może kolację, ale w tej chwili mam do dyspozycji tylko ograniczony wybór.
Mój pierwszy talerz zaczyna się od kawałka francuskiego tostu z polewą truskawkową . Idąc wzdłuż kolejki, biorę tamale z „meksykańskiej” części bufetu. Pierwszą rundę kończę, dodając kiełbasę i kilka plasterków bekonu.
Wracam do stolika, żeby znaleźć kubek gorącej kawy. Ciemnobrązowy płyn jest tak gorący, że trudno jest określić jakość użytego ziaren. Piję go zbyt szybko, żeby móc ocenić, ale z pewnością mogę zaświadczyć, że nawet dolewki są absurdalne gorąco. Pozwólcie, że wyjaśnię, gorąca kawa jest dobra. Im cieplejsza kawa, tym lepiej, jeśli o mnie chodzi. Pod tym względem Carnival World Buffet w Rio przoduje.
Francuskie tosty są w porządku. Podstawa potrawy nie ma smaku. Chleb nie jest przyzwoitej jakości, a konsystencja jest papkowata. Polewa truskawkowa jest raczej jak sos do lodowych lodów niż świeża polewa do francuskich tostów . Smakuje bardziej jak słodzik niż prawdziwe truskawki.
Tamale smakuje lepiej niż francuskie tosty. Rozpada się, gdy wyjmuję łuskę kukurydzy k wrap. Jest wilgotny, ale na granicy rozmoczenia. Jednak smak przeważa nad teksturą. Nadzienie z kurczaka nie jest skąpe, a porcja mąki kukurydzianej to wystarczająca ilość na porządny tamale.
Kiełbasa to ogólnie rzecz biorąc, zwyczajna wędlina. Nieźle, ale też niezapomniany. Boczek jest długi, cienki i chrupiący. Nie jest to najlepszy, jaki kiedykolwiek jadłem, ale z pewnością jest przyjemny.
W drugiej rundzie decyduję się na nawyk, gdy brak kolejki na to pozwala, i trafiam na stację z omletami. Zamawiam „prace”, do których miła pani robiąca omlety pyta: „czy chcesz dodać jalapenos?” Nigdy nie robi mi się za gorąco, więc chętnie jej powiem: „No pewnie!” To jedyne miejsce, które widziałem, gdzie dodaje się ser, a omlet jest wykańczany w brojlerze, zapewniając, że ser się rozpuści. Szczegóły zawsze składają się na danie, jeśli o mnie chodzi.
Z omletem w dłoni , Podchodzę do tostów, biorę z torby kawałek żyta i kawałek pszenicy i opiekuję je według własnego uznania. Udaje mi się znaleźć kilka płatków masła w pobliżu baru sałatkowego. Ku mojemu przerażeniu nie można znaleźć żadnych past do smarowania. Następnie chwytam miskę czegoś, co początkowo uważam za kaszę, ale okazuje się, że jest to krem z pszenicy. W drodze powrotnej do stołu zatrzymuję się przy stanowisku rzeźbienia i weź kawałek wędzonej kiełbasy kiełbasy.
Wracam, aby znaleźć uzupełniony kubek do kawy i kilka dodatkowych serwetek na stole. Zagłębiam się w omlet i stwierdzam, że obok jalapenos jest szynka, bekon, pomidor, cebula i papryka, wszystko posypane serem cheddar. Najlepszym sposobem opisania tego omletu jest stwierdzenie, że smak przypomina niezły kawałek najwyższej pizzy.
Tost jest chrupiący według mojego gustu i wystarczy tylko z masłem; jednak żałuję, że nie mam owocu, żeby trochę osłodzić. Śmietanka z pszenicy wygląda trochę jak kleik, ale ponieważ lubię takie potrawy, stosunkowo szybko poleruję miskę. Prawdziwą atrakcją jest wędzona kiełbasa kiełbasa. Naturalna osłonka ma satysfakcjonujący smak, a sama kiełbasa jest bogata i wędzona, dokładnie taka, jaka powinna być.
Na zakończenie posiłku wybieram kawałek ciasta bananowego. Widzę, że na stanowisku deserowym znajduje się taca do podgrzewania pełna Bananas Foster i obok ciasta kładę na talerzu dużą porcję polewy; okazuje się, że jest to idealne połączenie. Ciasto zawiera warstwę świeżych bananów, kremowe nadzienie i bitą śmietanę, a wszystko to posypane prażonymi migdałami.
Chociaż jest oczywiste, że skończyłem z posiłkiem, mój kelner podchodzi, aby zobaczyć, czy coś jest. może dla mnie zrobić. „Świeża kawa? Więcej serwetek?” pyta. Uśmiecham się i daję jej znać, że wypiłem więcej niż wystarczająco kawy i że na pewno jestem najedzona. Zanim wyjdzie, z pewnością powie mi, że jeśli jest jeszcze coś, czego potrzebuję, nie waham się pozwolić ona wie. Chociaż sam bufet jest dość przeciętny, obsługa z nawiązką rekompensuje nieco zwykłe jedzenie.
Podobnie jak w przypadku innych moich wyjazdów w formie bufetu, cieszę się, że mogłem doświadczyć takiego dobra obsługa. Kiedy siedzę i zastanawiam się nad swoim doświadczeniem w Carnival World Buffet, myślę sobie, że kawa jest gorąca, wybór jest szeroki, a obsługa na najwyższym poziomie. Same dania mogą nie były wykwintną kuchnią, ale mając na uwadze cenę, powiedziałbym, że bufet w Rio nie jest wcale zły.
Wychodząc, kelner życzy mi dobrego dnia, podobnie jak gospodyni. Uśmiecham się i dziękuję im za ich wspaniałą obsługę. Wychodzę z restauracji i widzę, że przy wejściu zaczyna formować się kolejka. Wcześniejszy przyjazd pozwala na szybkie wyjście, a ja jestem w drodze wracać do domu w ciągu kwadransa.